wczoraj był ten pierwszy raz
rozeszła się zanim zdążyła ostygnąć
dlatego dziś powtórzyłam ten wyczyn
upiekła się o 22:30
jest północ
właściwie to już prawie wpół do 1
?nie jeść po 18?
!!!who cares!!!
♥ !om niom niom! ♥
!!!who cares!!!
♥ !om niom niom! ♥
jakimś cudem już połowy nie ma
jednak ta musi przetrwać do porannej kawy
mmmru!
♥♥♥
poranna kawa z ciastem
własnej roboty
i co z tego, że nie wiem czym się różni
ciasto kruche od półkruchego
...
Przepis:
1) Robimy ciasto:
- siekamy nożem w misce:
półtorej szklanki mąki... chyba, że to jest duża szklanka to jedna wystarczy
kostkę masła, ale nie całą (maluteńki skrawek zostawiamy do wysmarowania formy)
tak z pół szklanki cukru pudru... na oko.. czasem więcej, czasem mniej
1-2 łyżeczki cukru wanilinowego (ale nie więcej niż połowę, bo druga część idzie do sosu)
troszkę soli (nie więcej niż pół łyżeczki)
- jak jest posiekane i denerwujące (nie rozumiem idei siekania maki z masłem) dodajemy jedno jajko bez skorupek
- ugniatamy najlepiej łyżką do jednolitej masy (rękami nie polecam, bo nie chce od palców odchodzić ta mazia)
3) Posypujemy deskę lub blat obficie mąką i to twarde ciasto delikatnie rozgniatamy a następnie rozwałkowujemy na placek, nie żałując przy tym mąki.
4) Wkładamy do formy na tarte (wysmarowanej resztką masła). Można to robić za pomocą wałka, noża, rąk, etc... Nie ważne, że się rozlatuje... dziury w formie zawsze można załatać ciastem, które przywarło do blatu, po uprzednim zeskrobaniu nożem, paznokciami etc...
GRATULACJE
najtrudniejsze za Tobą!
5) Ustaw już piekarnik na jakieś 200 stopni... z temperaturą raczej za dużo i tak nie podpowiem, bo mój termostat jest zepsuty i zawsze piekarnik jest nagrzany do jakiś 350 stopni...
6) Gdy piekarnik się grzeje, bo nie wolno ciasta wkładać do zimnego... wycinamy na oko kółko z pergaminu, kładziemy na ciasto w formie przypadkową stroną (jedna jest chyba śliska, a druga matowa), i następnie wsypujemy połowę paczki białego grochu niełuskanego, niegotowanego, aby zapewnić ciastu ciężar, żeby spód nie urósł.
7) Wkładamy formę z ciastem, z pergaminem i fasolkami do nagrzanego piekarnika i trzymamy jakieś 15 minut... jeżeli widzimy, że ciasto jeszcze syczy, bulgocze i nie ma zarumienionych brzeżków, a spód mimo fasolek podniósł się i zaraz wybuchnie... nic się nie martw! Potrzymaj ciasto w piekarniku jeszcze z 5-10 minut!
8) Wyjmij ciasto z piekarnika! Wywal pergamin i fasolki do kosza... nie będą Ci już potrzebne! Ciasto włóż do piekarnika na jeszcze jakieś 5 minut... tak żeby spód się przypiekł i ładnie zarumienił... Brązowy kolor nie jest jeszcze czarnym i da się go jeść, ale niech to będzie znak ostrzegawczy!
9) Wyjmujemy z piekarnika ciasto. Uwaga - jest gorące!
10) Układamy na cieście gruszki i zalewamy sosem (sos można przyrządzać, gdy ciasto piecze się te ostatnie 5 minut)!
przepis na sos:
- 2 jajka
- z pół szklanki cukru pudru
- 2-3 łyżeczki cukru wanilinowego (ewentualnie resztkę opakowania)
- 1 płaską łyżeczkę cynamonu chyba, że chcecie mieć cinnamon challenge
- całe opakowanie śmietany kremówki (tej co ma 250 ml)
- 3 łyżki mąki
11) Podpieczone ciasto, bez pergaminu i fasolek, z gruszkami zalanymi sosem wkładamy do piekarnika na pół godziny, do temperatury 180 stopni... lub trochę niższej niż poprzednio...
12) Wyjmujemy z piekarnika i cieszymy się jak małe dzieci w piaskownicy, po zrobieniu piaskowych babeczek.
13) Ciasto gorące smakuje najlepiej!
SMACZNEGO